innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
opowiadania
łopata
15.12.18
W zasadzie to nikt nie zauważył, a tu właśnie minął kolejny rok w miejskim lesie. Wszystkie zwierzęta szykowały się do obchodów grudniowych świąt… No… Prawie wszystkie. – Ja już wszystkie orzeszki powiązałam wstążką w listopadzie! – krzyczała wiewiórka spierając się z jakąś głupią kurą o wyższość orzeszków nad robakami. – Gdzie jest królik, gdzie jest królik?! – darła dziób sroka. – No właśnie! Gdzie królik? – Gdzie? – Królik? Rozbrzmiał echem las. – Jaki królik? – zainteresował się borsuk.
Borsukowi nie dawało to spokoju. Wprowadził się do miejskiego lasu pół roku temu i nie widział żadnego królika. – Ej! – krzyknął Więcej >
predestynacja w dwuznaczności
08.07.18
Wierzę w przeznaczenie. Wierzę w to, że przedmioty, uczucia, ludzie, a nawet słowa – pojawiają się w naszym życiu z jakiegoś powodu. Wierzę, że ludzkie drogi krzyżują się w pewnym momencie, przez jakiś czas biegną obok siebie – razem, a potem, tak jak ludzie – rozchodzą się w swoje strony, we właściwe dla siebie kierunki. Wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, dotknięcia. Wierzę, że gdy poczujemy to właściwe coś… To przepadamy. Spadamy w otchłań, wpadamy w ręce tego kogoś lub czegoś.
****
Ekscytacja, stres, ciekawość… Długo by wymieniać. Każdy mógłby sam sobie wymienić kilka emocji, które pojawiają się u niego w takich Więcej >
to, tamto i sramto – rzecz o masochizmie, a raczej jego braku
08.04.18
Na niebie nie było nawet najmniejszej chmurki. Ptaki raźno świergocząc oznajmiały światu, że są już gotowe i oto tutaj, teraz i natentychmiast poszukują kandydata czy tam kandydatki do celów lęgowych. Króliczek siedział naburmuszony na swojej ławeczce w ogródku i patrzył. – Mogliby przestać – wymamrotał pod nosem. Kotka spojrzała na króliczka z wyraźnie zaniepokojoną miną. – Mogliby, na wielką marchew, przestać już. – Ale co oni ci przeszkadzają. Bo ja nie rozumiem… – Drą te japy. Samce, że siusiaki sterczą, że nabrzmiałe, że mają tyle, a tyle centymetrów w długości. Samice, że wilgotne szparki, gorące, że spragnione miłości, że jajka, Więcej >
dziw, chomik zagłady i nibynóżki
05.04.18
kremy, szpachle i tynki.
22.01.18
– Wiesz co? – zagadałam do przyjaciółki. – Ciężko jest być kobietą. – A co znowu masz trudne dni? – Niby nie… Ale słuchaj. – Oho, zaczyna się – zaczęła się śmiać. – Bądź mną. Bądź starą babą i nie umiej w malowanie. Chciej być ładną. Wpadnij na genialny pomysł żeby się umalować jak Pan Bóg przykazał. Wszak niedziela, a dzień święty święcić trzeba. Więc idź do łazienki, stań przed lustrem. Dostrzeż piękno niewyspanej mordy… Popatrz na siebie z politowaniem. No kurwa, przecież gorzej nie będzie, nie? – No raczej! – Weź słoiczek z kremem. Tym co żeś go dostała Więcej >
motyl
15.01.18
Zima jest bardzo trudnym okresem dla motyli.
We wtorki zawsze spędzałyśmy razem czas. Zazwyczaj to ja jechałam do niej odpicowana tak, że mężczyźni na ulicy się za mną oglądali, wtedy i ona patrzyła na mnie jak na milion dolarów, czasami nawet to mówiła głośno. Jednak ten jej zachwyt, to spojrzenie pełne pożądania – to zawsze było czuć. Nie była w stanie tego ukryć. Wtedy też był wtorek, wyjątkowy wtorek, bo to ona miała przyjechać do mnie, to ona miała stanąć odpicowana w progu mojego domu.
***
– Szkoda tego jej makijażu – pomyślałam, przyglądając się jej twarzy. – Szkoda tej sukienki – zmierzyłam Więcej >
365 dni później
29.12.17
Niby człowiek zdaje sobie sprawę, że wraz ze zdobywaniem doświadczenia zmieni mu się sposób postrzegania pewnych spraw; niby człowiek jest tego świadomy, ale gdy zderza się z rzeczywistością, to zaskakuje go skala tej zmiany.
Niedawno miałam okazję obejrzeć jeszcze raz pokaz, który oglądałam na żywo rok temu, podczas siódmej edycji Kinky Party. Pamiętam, jak z otwartymi ustami siedziałam i wpatrywałam się w to, co działo się na scenie, a moja uwaga była skupiona na dziewczynie o rudych – prawie czerwonych – włosach. Pamiętam, jak irytowały mnie dźwięki z sali, a mimo to, czułam… Wróciłam do tego przypadkiem, w zasadzie od niechcenia, Więcej >
sześć etapów, sześć kroków, sześć kopert
17.09.17
Młody mężczyzna odchylił się w krześle biurowym, zahuśtał chwilę. Westchnął cicho, patrząc na paczkę stojącą na biurku. Średnich rozmiarów pudełko zapakowane w najzwyklejszy szary papier, oklejone dokładnie taśmą… Brak nadawcy go fascynował, ale i przerażał. Nie miał pojęcia skąd, po co, od kogo… Miał w głowie gonitwę myśli. – Czy ja powinienem to otworzyć? – zastanawiał się. – Nie… To chyba nie do mnie. Na nic nie czekam. Nic nie zamawiałem – odpowiadał sobie sam na zadawane pytania. – Czy ja powinienem… – urwał nagle myśl, która wpływała mu do głowy. Wstał od biurka i wyszedł z pokoju. Po chwili Więcej >