innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
Archiwum dla grudzień, 2014
kobiety? Eee nie…
31.12.14
Pewnego zimnego, zimowego wieczoru w jednym z mieszkań na sporych rozmiarów osiedlu spotkało się dwóch przyjaciół.
– No mówię ci. Jestem w szoku. – Nie wierzę. – Mnie nie wierzysz? Mnie? – No w tym przypadku nie bardzo jakoś. Szybciej bym uwierzył, że kupiłeś małpę i ci po piwo zapindala do sklepu. Mężczyzna złapał się za głowę. – Prawdę mówię. – Nie… Kobiety? Eee nie, one nie fantazjują. – Taaa i nie pierdzą, a jak już to na tęczowo. Stuknij się w łeb chłopie. One częściej myślą o seksie niż my razem wzięci.
W tle leciała jakaś transmisja sportowa, jeden z panów Więcej >
kuchenne rewolucje
19.12.14
Nie to żebym ja żyła w symbiozie i wielkiej zgodzie z wystrojem kuchni, ale czasami lubię w niej przebywać, bo ładny widok z okna mam. Zwłaszcza gdy słońce zachodzi lubię sobie usiąść na blacie od szafki, zapalić papierosa i podziwiać wielobarwne chmury.
Jednego wieczoru było inaczej. Przez cały dzień chodziły za mną dziwne myśli. Młode ziemniaczki, koperek, mizeria i… Kotlety mielone.
****
Wpadłam do mieszkania zdyszana, bo całe półtora kilometra z pracy do domu szłam szybkim krokiem. Zajrzałam do pokoju, luby spał. Zajrzałam do lodówki. – Jest – powiedziałam cicho, nogą zatrzymując kota, który chętnie zajmuje każdą wolną przestrzeń na dolnej półce Więcej >
spowiedź
06.12.14
Przytknęła nos do starego, wysłużonego kawałka drewna, delikatnie zapukała. Małe, cienkie listewki tworzyły rodzaj kratki, oddzielając ją od reszty świata. Spierzchniętymi ustami nieśmiało dotknęła złożonych dłoni. – Nie spałam dobrze tej nocy – zaczęła, ciężko wzdychając. Jej drżąca, dolna warga tłumaczyła wiele, a nabrzmiałe powieki… Całą resztę. Z pewnością tej nocy dużo płakała, myśląc o swoim życiu. – Jak możesz być tak okrutny dla mnie Panie? Ciągle słyszę, że myślę tylko o sobie, a czy ty chociaż raz, chociaż przez chwilę zamiast o korzyściach płynących dla siebie, pomyślałeś o bliźnim?Czy kiedykolwiek robiąc coś, robiłeś to bezinteresownie? – Zamilkła, na chwilę Więcej >
obnażona
02.12.14
Oddałam się całkowicie, pragnęłam wolności i aby ją otrzymać musiałam się obnażyć w zupełnie innym tego słowa znaczeniu. Wpuścić wgłąb siebie w zasadzie obcą Istotę do mojego własnego, prywatnego świata, pootwierać wszystkie dotychczas zamknięte drzwi, zaufać i pozwolić się wyzwolić. Musiałam zdjąć z siebie maskę wstydu i strachu, więc zdejmowałam je powoli, jedna po drugiej, kropla po kropli zmywałam z siebie obawy, aby pozbyć się wszelkich wątpliwości. Obdarta z intymności, obdarta z prywatności i to na własne życzenie, stałam zupełnie naga, mimo że ubrana.
Teraz to co tkwi w moim wnętrzu nie jest już tylko moją własnością… Za to ja, Więcej >
prosisz się IV
02.12.14
Usiadła nadąsana w fotelu, stuknęła kubkiem o blat stolika. Robiła wszystko, żeby go wkurwić. On niewzruszony dalej obserwował biegającą zgraję bandytów w kolorowych strojach.
Westchnęła z rezygnacją. Nagle z szerokim uśmiechem zerwała się z siedziska, przeszła szybkim krokiem przed telewizor. Wypięła tyłek sięgając po laptopa. Nawet nie zareagował. – Pieprzona oaza spokoju – pomyślała. – Czekaj no. Ja cię zaraz rozruszam. Położyła laptopa na fotelu, a sama poszła do kuchni. Po chwili wróciła z miseczką czipsów i piwem. Oderwał wzrok od telewizora. Patrzył teraz na nią. – No co? – zapytała bojowym tonem. – Nico. Miło, że pomyślałaś o mnie. (więcej…)
Więcej >walka z patelnią
02.12.14
Szelest pościeli sprawił, że lekko się przebudziłam. Kot miauknął radośnie witając nowy dzień i wskakując na poręcz kanapy zajął strategiczną pozycję, wpatrując się we mnie swoimi wielkimi zielonymi oczami. Zawieszona między jawą a snem czułam delikatną dłoń, która głaskała mnie po głowie. Jej smukłe palce zatapiały się w burzy włosów rozrzuconych na poduszce. Chciałam się odwrócić, wtulić… Ale zamiast tego otworzyłam oczy. Sen się skończył, czas stawić czoła szarej codzienności. (więcej…)
prosisz się III
01.12.14
Pół roku później.
Mieszkali razem od kilku miesięcy, teraz siedziała na przeciwko niego w fotelu i potrząsała nerwowo nogą. Włochaty kapeć zsunięty z pięty śmiesznie podrygiwał na jej stopie. Wpatrywała się w niego z przymrużonymi oczami, on wpatrywał się w telewizor. Na płaskim ekranie dwudziestu chłopa uganiało się za jedną piłką.
– Spalony – krzyknęła, aby zwrócić na siebie jego uwagę. – Jaki spalony? – zapytał zaskoczony. – Głodna jesteś – stwierdził, chwilę na nią patrząc. – Nie. Po czym wnosisz? – Najczęściej po schodach… Zakupy na to twoje, pieprzone czwarte piętro. Sugerowałbym abyś następnym razem planując zmianę zamieszkania pomyślała Więcej >