innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
Archiwum dla październik, 2013
no i pokrzykujące ptaszysko gdzieś się oddaliło
24.10.13
Pamiętam jakby to było wczoraj. Siedziałam na ławce w jednej z bocznych alejek bardzo znanego warszawskiego parku. Co prawda na moje szczęście park nie był o tej porze tak tłumnie odwiedzany przez ludzi co w weekendowe dni.
Siedziałam sobie z książką w rękach, a mimo to wolałam obserwować stroszącego swe kolorowe pióra pawia niż zatopić się w świat Śpiącej Królewny. Siłą rzeczy książka obłożona w starą kolorową gazetę wylądowała obok na drewnianych deskach. Rozejrzałam się dookoła. Byłam sama. Nawet kolorowe pokrzykujące ptaszysko gdzieś się oddaliło. Gdzieś po lewej słychać było jeszcze jego pokrzykiwanie, a gdzieś po prawej rudy ogoniasty stwór przebiegł Więcej >
piękna i Bestia
20.10.13
Forma treści w zasadzie jest nieistotna. Liczy się efekt zatracenia, kiedy ciało staje się ciałem, a dusza duszą. Kiedy w rytm melodii wygrywanej na mym ciele dźwięki rozkoszy pieszczą zmysły Jego. Ulotne chwile rozkoszy, magia spojrzeń przepełnionych pragnieniami bycia… oddaną i kochaną. Takie bajki nigdy nie mają szczęśliwego zakończenia.
Jednakże ja naiwnie sądziłam, że ma uległość będzie tylko i wyłącznie wykorzystywana w sypialni. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam, wprowadzając się do posiadłości mojego Władcy. Prawda była inna i brutalnie wyrwała mnie ze marzeń sennych pragnień gorących o świecie idealnym… o mym Księciu z bajki, który by porwał mnie do Więcej >
smak, Jej smak… zapach, Jej zapach
20.10.13
Klęczał przy Jej stopach wpatrzony w aksamitnie gładką skórę połyskującą w świetle księżyca. Światło padało z odsłoniętego okna wprost na jego postać, rzucając lekko zauważalny cień ich sylwetek na ścianie. Czekał pochylony będąc gotowym do działania na Jej polecenie. Nie patrzył Jej w oczy, nie miał odwagi ale wiedział że za chwilę coś się stanie. Czuł wzbierające podniecenie, czuł na sobie Jej spojrzenie. – Spójrz na mnie – powiedziała cicho. Zacisnął powieki i lekko odwrócił głowę w kierunku ściany. Jak małe dziecko zmuszane do zjedzenia czegoś czego nie lubi. – Spójrz powiedziałam – ponagliła go bardziej jadowitym syknięciem. Teraz już Więcej >
renesans: środki stylistyczne – alegoria III
16.10.13
Wiesz jak to jest? Już przez to przechodziłam, chociaż tobie, drogi pamiętniczku o tym się nie pochwaliłam. Bo niby czym i po co? Pamiętać to co złe? Nie chcę… Nie chcę pamiętać żalu, smutku i całej tej tęsknoty. Chociaż w sumie sama do końca nie wiem czym to jest. Czym jest uczucie, które mnie przepełnia. Spróbujmy zrozumieć i coś z tym zrobić.
A może jednak mi czegoś żal. Tylko czego? Żal tych godzin i dni, żal mi miesięcy i lat. Żal, że oddałam swoje emocje niewłaściwej osobie. Żal mi zmarnowanych chwil mojego życia, których już nie odzyskam… Żal mi tego, że Więcej >
renesans: środki stylistyczne – alegoria II
16.10.13
Powinnam wiedzieć, że z niektórymi rzeczami igrać nie warto i nie wolno. To tak jak zabawa z zapałkami. Ogień jest piękny, patrzysz w niego, ale jeśli nie będziesz uważać poparzysz siebie albo/i spalisz połowę domów w okolicy.
To jest jak igranie z czymś co ładnie wygląda, ale pod ciepłym i miłym futerkiem ma schowane pazurki. To „Coś” jest jak Kot. Po prostu, zwykły kot, a gdy patrzysz na niego – jest rozkoszny, słodki i chciałoby ci się z nim pobawić. Więc bawisz się z nim dając i sobie i jemu radość, ale do pewnego momentu. W jednej chwili kot wyciąga łapę Więcej >
trzech świadków grzechem odkupienia win pragnących
14.10.13
Obcy ludzie, obce ulice, obce miasto. Tak o to jestem, grzeczna z dobrego domu wywodząca się, nauczona pokory przez rodziców, którzy zawsze trzymali mnie pod swymi skrzydłami. Tak o to jestem, w nowym wielkim świecie. Świecie przepełnionym wrogimi spojrzeniami. Tak oto jestem, wyrwana z rodzinnego gniazda. Tak oto jestem. Przyjechałam.
Studia w nowym, obcym mieście. Wynajęcie mieszkania wraz z dwoma innymi dziewczynami z roku, które poznałam wcześniej. Też przyjezdne. Też oderwane świeżo z rodzinnej ziemi poza wielką aglomeracją, którą z pewnością jest ta okropnie cuchnąca Warszawa. Musiałam pójść do pracy, aby nie nadwyrężać dobroci rodziców. Pracowałam praktycznie każdego dnia po zajęciach. Więcej >
lekko uginając się pod siłą naporu Jej rąk II
12.10.13
Czuł, że Jej wzrok spoczywa na nim. Czuł, że go obserwowała, wiedział że jej wzrok jest pełen dzikiej satysfakcji. Nagle w Jej zepsutym do szpiku kości pragnieniu pojawiła się myśl. Myśl tak paskudna, że postanowiła ją zrealizować. Gdy on skończył zlizywać z paneli swoje własne nasienie… – Zamierzam cię związać – powiedziała jeszcze do końca nie wiedząc jak to zrobi. Ale od czego jest internet? Sięgnęła po laptopa szybko wstukując w googlach odpowiednie słowa kluczowe, aby po chwili raczyć swoje oczy filmem zawierającym „instruktarz” shibari. Zawołała go, aby mógł zerknąć i zobaczyć co go czeka. On nie podnosząc się z Więcej >
Powrót Pani
09.10.13
Wracała z pracy i wiedziała że czeka tak jak sobie tego życzyła. Nie myliła się. Czekał zaraz za drzwiami. Posłusznie wziął od niej torebkę, odłożył na miejsce, pomógł zdjąć płaszcz który od razu odwiesił i bez słowa klęknął przed Nią by pomóc Jej zdjąć buty. Wiedziała że marzył by na powitanie chociaż otrzeć się polikiem o Jej stopy, ale nie dała mu tej przyjemności. Odeszła zostawiając go na kolanach. Wiedziała że będzie tak tkwił wiernie aż nie pozwoli mu wstać. Grzeczne zwierzątko – pomyślała. Weszła do kuchni, zadowolił ją panujący tam porządek. – Podaj mi wody. – stwierdziła idąc do Więcej >
lekko uginając się pod siłą naporu Jej rąk
06.10.13
Patrzył na Nią. Ona stała nad nim w szerokim rozkroku. Dłonie miała zaciśnięte na palcacie, który przecinał jej sylwetkę w poprzek, lekko uginając się pod siłą naporu Jej rąk. Patrzyła na niego z pogardą. Patrzyła jak się bije z własnymi myślami.
Była okropną sadystka lubowała się z bólu. Pastwiła się nad nim i psychicznie i fizycznie. Totalnie nie liczyła się z tym co czuje jej pies. Był tylko przedmiotem, był tylko zabawką, z którą mogła robić wszystko to na co tylko miała ochotę. On zazwyczaj potulnie i bez zająknięcia wykonywał jej polecenia. Oddał jej wszystko, oddał jej całego siebie. Kochał ją Więcej >
no i popatrz pan, co żeś pan narobił
06.10.13
Uprzedzam, iż tematyka bajki jest dziwna i wyssana z palca. Natomiast temat potraktowany został „na wesoło”.
Z zadumy wyrwał go stukot młotka. Sala sądowa jak to sala. Surowe ściany, kilka ławek. Kameralnie. Mało widzów, świadkowie zajścia siedzieli po jednej stronie sali. Po drugiej tylko mężczyzna i adwokat diabła o wątpliwych umiejętnościach. – Ugody nie będzie – szepnął mężczyzna w czarnej todze. – Nie zgodzą się. Adwokatowi odpowiedział tylko cichy pomruk. Na sali małe zamieszanie, do składania zeznań byli wzywani kolejni świadkowie zajścia. Przed wysokim majestatem prawa właśnie stała szanowna przyszła/niedoszła teściowa. Cała w spazmach opowiadała to co widziała. Po niej przyszła Więcej >