innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
Archiwum dla lipiec, 2013
zakład karny – dzień 3: wybudzenie II
27.07.13
Rafał stał między moimi udami. – nigdy nie dbałaś o swoje kroczę. – Zapalił zapalniczkę, zbliżając ją niebezpiecznie do mojego łona. – Włosów już na głowie nie masz, w sumie to nawet nie wiem dlaczego. Wyglądasz jak chłopczyk. A małych chłopczyków gwałci się analnie. Podoba Ci się mój pomysł? – nie. – więc jak się nazywasz? – Nie wiem czy to adrenalina, czy szok tego co widziałam i co czułam. Ciepło ognia na wewnętrznej stronie moich ud… – Maria Ann… – urwałam, gdy Rafał złapał za włosy na moim łonie i pociągnął, krzyknęłam. Zamknęłam oczy. – Karolina, mam na imię Więcej >
renesans: abstrakcjonizm: senna rzeczywistość
25.07.13
Ostatnio miała problemy ze snem. Zastanawiała się czy to brak „odpowiedniego” zmęczenia organizmu czy coś innego. Ostatecznie mogłaby zwalić całą winę braku snu na uciążliwe chrapanie Norberta… Ale kłamałby gdyby gdyby powiedziała, że jej to jakoś wybitnie przeszkadza. Do późnych godzin przesiadywała na czacie, lubiła gadać z ludźmi… tak zupełnie normalnie, bez jakiś sprośnych podtekstów. Norbert o tym wiedział, nie sprzeciwiał się, bo przecież koniec końców nie robiła niczego złego. Nie flirtowała, nie „cyberkowała”, nie szukała wrażeń.
Wrażenia i odpowiednie wymęczenie organizmu dawkował jej taki jeden Wredny.
renesans: abstrakcjonizm: a gdyby tak…
24.07.13
A gdyby tak… – Pomyślała wpatrując się w kolejny plik dokumentów, które dostała do przejrzenia. A gdyby tak, spojrzeć prawdzie w oczy? A gdyby tak uwierzyć… Ale nie najpierw musiałabym się zgodzić, a to nie wchodziłoby w ogóle w grę… Nie! Niech zapomni!
Potrzebowała odpoczynku. Nadchodzący urlop w pracy byłby idealny gdyby nie pomysł jej męża. Norbert chciał aktywnie spędzić te wakacje. Jednym z pomysłów była wycieczka za granicę własnym samochodem, do przejechania kilkanaście setek kilometrów, spanie gdzie popadnie i… Sama nie wiedziała co jeszcze. W sumie to nawet się cieszyła na myśl, że mogłaby prowadzić samochód nie po polskiej trasie. Więcej >
kot w kozakach z wysoką cholewką III
23.07.13
Opowiadanie na słowach kluczowych dla jednego takiego Wrednego. W sumie podsunął mi ciekawe rozwiązanie. Mam nadzieję, że i Jemu i Wam się ono spodoba.
Gdy Właściciel sierściucha pojawił się w drzwiach od pokoju, w którym siedziałam… Jego wyraz twarzy nie wróżył niczego dobrego. – mam dość. – Powiedział. – od kiedy to Ty masz szybciej dosyć niż ja? – Zaprotestowałam. Bynajmniej, nie chciałam kończyć zabawy. – mam propozycję. – Patrzyłam na Niego z małym niedowierzaniem. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Ale wiedziałam jedno. To nie będzie nic dobrego. – odwrócimy role. – ale… że jak? Chcesz sobie włożyć kite w zadek? Więcej >
kot w kozakach z wysoką cholewką II
22.07.13
Widok kobiecej kotki go absorbował. Gapił się tak bardzo… no gapił się tak nieznośnie, że aż przeszkadzał mi Jego wzrok prześlizgujący się po moim ciele. Przechyliłam głowę i jak kot Simona pokazałam gestem, że jestem głodna. Kozaki zaczęły być uciążliwe, miałam ochotę połazić trochę na czworaka zapominając, że czasy piaskownicy już dawno minęły, te czasy kiedy to będąc dzieckiem, człowiek nie zastanawiał się czy robi coś głupiego czy też nie. Cieszyłam się formą zabawy, miałam tyle pomysłów jak uprzykrzyć Mu życie, że aż zacierałam ręce nie mogąc się doczekać kiedy to mój niecny plan zostanie wcielony w życie.
Podeszłam najciszej jak Więcej >
kot w kozakach z wysoką cholewką I
21.07.13
Budząc się rano miałam dziwne przeczucie, że ten dzień będzie inny. Tylko dlaczego? To był jeden z zimowych poranków, kiedy otwierając oczy ma się świadomość, że słońce jeszcze nie wstało… a kiedy wracało się z pracy miało się świadomość, że słońce już dawno zaszło. Każdy dzień przyprawiał o mdłości. Każdy kolejny dzień pogłębiał moją depresję. Potrzebny był mi solidny kop w tyłek albo antydepresant o dużej mocy twórczej. Tak. Zdecydowanie bardzo dużej mocy. W sumie to miałam ochotę rzygać tęczą. Mogłabym pojechać do kumpeli. Kilka tygodni temu sprawili sobie szczeniaczka. Ale wizja pogryzionych moich zajebistych czarnych kozaków zdecydowanie nie była Więcej >
renesans: sztuka współczesna akt III
21.07.13
Zła a w zasadzie to w furii napisała co myślała. Miała spędzić czas ze swoim mężem leniwie oglądając jakiś ściągnięty film na pendrive. Naiwna. Nie było jej dane zaznać upojnych chwil z mężem wylegując się przed telewizorem. Pokłócili się. O co? Jak zwykle o gówno. O gówno, które rozpętało tajfun. Padło wiele nie potrzebnych słów, padło wiele niepotrzebnych stwierdzeń. Tylko po co? Ani on, ani ona nie wiedzieli po co.
– kurwisz się za moimi plecami. Jestem tego pewny. – krzyczał. Nawet nie wiedział, że miał racje. Prawda boli. Boli jak pustka i brak poczucia przynależności, którą odczuwała od jakiegoś czasu. Więcej >
renesans: klasycyzm akt I
16.07.13
Jest źle. Nie pamiętam kiedy było aż tak bardzo źle. Zaczynam nienawidzić sama siebie. Ale od początku drogi pamiętniczku.
Zaczęło się niewinnie. Wstałam już jakaś nabuzowana. Hormony chyba, w zasadzie to nie wiem, ale wszystko mnie denerwowało. Wszystko leciało mi z rąk. Nic nie wychodziło tak jak powinno. Poszłam do sklepu po zakupy na obiad, podstawowe rzeczy. Kawałek mięsa, trochę warzyw… Przeszłam obok sklepu z ciuchami i na witrynie prezentowała się piękna zielona sukienka na manekinie. Weszłam do środka, żeby przyjrzeć jej się z bliska. Kiecka była stosunkowo niedroga i idealnie leżała. Chciałam poprawić sobie humor, więc ją kupiłam, myśląc w Więcej >
zostań moją su – czy to już ta prawdziwa wolność II?
12.07.13
Słońce brutalnie wdzierało się przez niezasłonięte rolety do pokoju, w którym urządziłam sypialnię. Czarny kolor mojej atłasowej pościeli zdecydowanie przyciągał ciepło promieni. Kawa? Czy ja czuję kawę? Cynamon! Mmmmm… Leniwie uchyliłam powiekę sprawdzając naocznie czy to przypadkiem nie jest sen. Na stoliku nocnym stała świeżutka kawa ze spienionym mlekiem i posypana cynamonem. Co jak co, ale Karol umie robić zajebiście dobrą kawę. Rozejrzałam się niepewnie. Zamyśliłam się na chwilę. Szelest w kącie pokoju mnie wystraszył i wyrwał z marzeń wczesnego poranka.
Ocknęłam się wspomnieniem zachłyśnięta tęsknotą za Karolem, za jego zapachem, który czułam bo… opiekował się mną po wypisaniu ze szpitala. Więcej >
nie zrozumiesz, jeśli nie poczujesz
12.07.13
Opowiadanie na słowach kluczowych dla Amelii.
Jest już późno… A ona znów zmaga się z bezsennością i własnymi myślami, wpatruje się lekko wilgotnym wzrokiem w bielejącą ścianę. Przejeżdżający samochód przy jej domu oświetla jej zbolałą z tęsknoty twarz. W końcu siada na łóżku, nogi spuszcza na podłogę dotykając stopami chodniczka, który wybrali razem. Ogląda się przez ramię na puste miejsce, gotowe na Jego przybycie w każdej chwili, gdyby chciał złożyć obok niej na poduszce zmęczoną głowę po całym dniu pracy. Tak, ona tego bardzo pragnie, ale na chwilę obecną jest to nie możliwe. Dlaczego? Dlatego, że R mieszka za granicą, dlatego Więcej >