innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
Wpisy otagowane zakład karny dla kobiet
zakład karny: dzień szósty – zemsta
11.02.14
Stałam przed ciężkimi żelaznymi drzwiami, w których był mały prostokąt zakryty przesłoną. Odsunęłam ją, aby rzucić okiem na swojego współlokatora. Był tam. Skulony na stercie szmat rzuconych niedbale w kąt pomieszczenia. To światło, czerwone światło, cała ta krwista poświata sprawiała, że rosła we mnie nienawiść i poziom gniewu szybko się podnosił.
Maria stała obok i przyglądała się mi bez słowa.
– Muszę tam wejść – powiedziałam drżącym głosem. – Uważam, że to nie jest najlepszy pomysł – zaprotestowała rozglądając się nerwowo. – Nie pytałam o to co uważasz za najlepsze – odpowiedziałam beznamiętnie. Czułam jak zalewa mnie fala spokoju. – Chcę tam Więcej >
zakład karny: dzień piąty – bunt II
15.09.13
Marianna doprowadzała mnie do szału, ale prawda było to, że złamała mnie jak zapałkę. W głębi serca nie byłam aż tak nieczuła by nie żałować życia innej osoby. Jej śmierć była przypadkowa i w sumie niepotrzebna. Byłam ciekawa jak nasi traktują przetrzymywanych jeńców, więc postanowiłam poprosić dziewczyny, aby mnie tam zaprowadziły.
– Nie teraz Karolina, jesteś jeszcze zbyt słaba. Wpierw powinnaś nabrać sił. To przez co przeszłaś w starym skrzydle szpitalnym… – Mówiła z troską Maria. – Wydaje mi się, że widok ich w izolatkach nie wpłynąłby pozytywnie na twoje samopoczucie.
Mogła mieć rację. Jednak gdzieś w głębi duszy czy tam serca Więcej >
zakład karny: dzień czwarty – bunt I
17.08.13
Maria przyglądała się jak Karolina chwiała się na nogach, zauważywszy cieknącą krew po jej udzie zawołała inne osadzone do pomocy w przetransportowaniu Karoliny. Dziewczyny wzięły ją na ręce. Karolina w zasadzie przelewała się im przez nie. Była wyczerpana i psychicznie i fizycznie.
Maria znalazła gdzieś w korytarzu jakiś stary i postrzępiony wózek. Zdjęła z siebie koszule w paski i położyła ją na siedzenie mając na uwadze ranę, z której sączyła się krew. Nie była całkiem pewna skąd Karola krwawi.
Maria w zasadzie biegła korytarzami, widząc jak młoda traci przytomność. Światło w korytarzu nagle zgasło. Zapaliło się czerwone, rozległ się hałas syren alarmując Więcej >
zakład karny – dzień 3: wybudzenie II
27.07.13
Rafał stał między moimi udami. – nigdy nie dbałaś o swoje kroczę. – Zapalił zapalniczkę, zbliżając ją niebezpiecznie do mojego łona. – Włosów już na głowie nie masz, w sumie to nawet nie wiem dlaczego. Wyglądasz jak chłopczyk. A małych chłopczyków gwałci się analnie. Podoba Ci się mój pomysł? – nie. – więc jak się nazywasz? – Nie wiem czy to adrenalina, czy szok tego co widziałam i co czułam. Ciepło ognia na wewnętrznej stronie moich ud… – Maria Ann… – urwałam, gdy Rafał złapał za włosy na moim łonie i pociągnął, krzyknęłam. Zamknęłam oczy. – Karolina, mam na imię Więcej >
zakład karny – dzień 3: wybudzenie
11.07.13
Mrok, wilgoć, smród zgnilizny. Głosy. Tylko głosy słyszę. Ostre światło razi w oczy, które dopiero co zostały odsłonięte. Blask żarówki nie pozwala zarejestrować mi gdzie jestem. Szok, strach i panika. Trzęsę się ze strachu, usilnie starając się wyrwać z więzów. Bezlitośnie metal wrzyna się w skórę przy każdym najmniejszym poruszeniu. Mocno zaciśnięte kajdanki na moich rękach przytwierdzonych do jakiejś pieprzonej rury. Mrok, wilgoć, smród zgnilizny. Głosy, coraz więcej głosów. Trzech mężczyzn i jedna kobieta. Poznaję ją. Piskliwy świergot blondyneczki. – NIEEEEEEE! – drę się ile mam powietrza w płucach, w bezradności znów budzi się panika. Nie wiem… nie chcę wiedzieć Więcej >
zakład karny – dzień 3: wybieg
02.07.13
Przenieśli mnie z izolatki do świata gdzie dochodzą promienie słoneczne. Zaczęłam wykonywać bez kwękania ich polecenia. Bo było wygodniej no i przestali bić.
Skrzydło, w którym się znalazłam było pod opieką tego samego klawisza, który mnie zaniósł do izolatki. On dowodził cała tą parszywą dwunastką sępów latających od celi do celi i wyłapujących specyficzne znamiona awangardy więziennej.
Niektóre dziewczyny tatuowały sobie różnego rodzaju znaczki, najbardziej popularnym były literki d, wśród tych najbardziej stawiających się. Te które odnajdywały się wyciszając i podporządkowując się innym tatuowano literę k.
Tutaj żarcie było dużo lepsze, a przede wszystkim serwowane częściej niż w lochach. Lochy miały paskudną opinię. Więcej >
zakład karny – dzień 2: próba sił – runda II
27.06.13
Musiałam długo spać. Agresja jaka pojawiła się we mnie wcześniej już uleciała. Otworzyłam oczy. Ledwo się mogłam ruszyć. Usiadłam na piętach, mając okazję rozejrzeć się po miejscu, w którym mnie zamknięto.
Naiwnie obróciłam głowę, łudząc się, że cokolwiek zobaczę. Na co ja liczyłam? Sama nie wiem. Wbiłam wzrok w miejsce, gdzie powinnam widzieć własne dłonie wsparte na posłaniu.
Agresja, agresja, agresja!
Czułam jak gniew we mnie wzbierał. Idiotyzm sytuacji, nieprawdopodobna sytuacja – totalna abstrakcja! Agresja, abstrakcja i znów agresja.
W głowie mi się aż zakręciło.
– niech stanie się jasność. – Zaszczebiotała blond cizia odziana w skórkowe kozaczki. Ten jej ćwierkający cienki głosik aż wwiercał Więcej >
zakład karny – dzień 1: próba sił – runda I
25.06.13
Niósł mnie jak upolowane mięso na kolacje. Szedł ciemnym korytarzem, a ja przecież panicznie boję się ciemności. Strach odebrał mi mowę. Już dawno bym się darła, gdyby nie świadomość tego, że mogłabym nie dożyć wieczora.
Skręcił w lewo. Otworzył kratę i wszedł na oddział. Otworzył kolejną kratę oraz drzwi. Za drzwiami były schody. Zszedł. Czułam wilgoć w powietrzu i smród stęchlizny. Poruszyłam się.
– Ciii. Jeszcze chwilę. Jeszcze kawałeczek i już będziesz na miejscu.
Szedł kolejnym ciemnym korytarzem, ale już w innym kierunku. Zatrzymał się nagle i wyjął z kieszeni pęk kluczy. Chwilę szukał odpowiedniego klucza z pośród wielu różnych kształtów i wielkości Więcej >
zakład karny – dzień 1: prezentacja
22.06.13
W zasadzie to już świtało, kiedy z holu przegonili nas niczym bydło na rzeź. Bieg z przeszkodami ciemnymi korytarzami, co jakiś czas słychać było świst bata i krzyk, którejś z tyłu zbyt wolno biegnącej. Ja miałam całkiem niezłą kondycję, ale starałam się trzymać w środku. Niech mniej inteligentne wpadają w pułapki. Zdążyłam tylko pomyśleć. A jedna z pierwszych kobiet wpadła w łapy obleśnego grubego klawisza. Piszcząc i miotając się została wciągnięta do ciemnej celi i po chwili zamilkła. Włosy na plecach stanęły mi dęba, gdy usłyszałam jej urwany wrzask.
Zostało nas raptem połowa. Wszystkie stanęłyśmy w ciasnym pierścieniu.
– rozbierać się! – Więcej >
zakład karny – dzień 0: transport
22.06.13
Zapakowali nas zaraz po śniadaniu. Transport do tego zakładu karnego liczył dziesięć kobiet. Połowa to recydywa, a połowa – w tym ja – pierwszy raz zostanie odseparowana od społeczeństwa.
Skute kajdankami usadzili nas w sześć w jednej suce i cztery w drugiej. Ja jechałam z trzema innymi dziewczynami. Jedna z nich jak się później okazało była już w tym zakładzie wcześniej. Siedziałam obok niej.
Ta kobieta była jakby nieobecna duchem. Wpatrywała się w firany okien suki transportowej siedząc tuż obok mnie. Szturchnęłam ją chcąc nawiązać rozmowę i czegoś się dowiedzieć o miejscu, do którego jechałam.
– ej. Głowa do góry. W sumie słyszałam, Więcej >