innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
bajki +18
łopata
15.12.18
W zasadzie to nikt nie zauważył, a tu właśnie minął kolejny rok w miejskim lesie. Wszystkie zwierzęta szykowały się do obchodów grudniowych świąt… No… Prawie wszystkie. – Ja już wszystkie orzeszki powiązałam wstążką w listopadzie! – krzyczała wiewiórka spierając się z jakąś głupią kurą o wyższość orzeszków nad robakami. – Gdzie jest królik, gdzie jest królik?! – darła dziób sroka. – No właśnie! Gdzie królik? – Gdzie? – Królik? Rozbrzmiał echem las. – Jaki królik? – zainteresował się borsuk.
Borsukowi nie dawało to spokoju. Wprowadził się do miejskiego lasu pół roku temu i nie widział żadnego królika. – Ej! – krzyknął Więcej >
tory i pociągi do tych torów
17.05.17
– Zapachniało, zajaśniało… Wiosna, wiosna ach to Ty! – Sroka przekrzykiwała myśli królika. – Ty się weź opanuj – warknął. – Zrozumiałbym jeszcze nawoływanie, że masz twardego kutasa i szukasz wilgotnej szparki u samicy, że okres lęgowy, że w krzyżu łupie, boś nie poruchał od zeszłej wiosny. – Bo co, bo co, bo co mi zrobisz?! – Odpowiedziała sroka wyraźnie rozbawiona. – A bo kupię Ci bilet na kolejkę MPKS. – Na co? – No, na przejażdżkę bez trzymanki. Oczywiście.
****
Dzień był ładny i ciepły. To miła odmiana od tygodnia deszczu, chłodu i wszystkiego co brzydkie i lepiące. A jednak myśli Więcej >
chujumuju i dzikie węże
09.04.17
Raz Smoczyca, pewnego ranka, Zabierała królikowi ubranka. A żeby była mała odmianka, Powstała mała rymowanka.
Smoczyca przyjechała żukiem, Sikorka przyjechała żukiem. Wydra z żuka wysiadła z hukiem, Królik szedł nieco łukiem.
Ugadali się pod wielkim klonem, Tuż, tuż pod króliczym domem. Na wycieczkę jechać chcieli, Wałówki tylko ze sobą nie wzięli.
Królik z wyszczerzonymi zębami, No dobra, wszyscy cieszyli się gębami. Wydra z suknią białą i w garści z kwiatem, Sikorka z czarną spódnicą i celibatem.
Pojechali na dwa żuki, mijali leśne polany, daleko pojechali, tak daleko, że o rany. Romantyczniej się zrobiło To Sikorkę chyba dobiło.
Szli borem, lasem, Ktoś Więcej >
igły, zastrzyki i pielęgniarki
26.03.17
Poszedł królik do znachora, bo znów mu łapki spuchły. Rozmowa z lekarką typowa, wynik rozmowy typowy – iniekcja domięśniowa ze sterydem. Pokicał królik w miejsce gdzie pielęgniarki mają swoje piekiełko i straszą igłami. – Dzień dobry – mówi radośnie króliczek. – Dzień dobry – odpowiedziała mu nieco już w podeszłym wieku pielęgniarka. – Czy mogę prosić, żeby zrobiła mi pani kuku? – A jakie kuku trzeba? – Zastrzyk w zadek – wyszczerzył ząbki. Pielęgniarka wzięła od króliczka papierek z wewnętrznym skierowaniem, popatrzyła, podpisała i podbiła pieczątką. – Zapraszam. – Tylko taka malunia prośba. – Hmm? – Bo ja wczoraj już Więcej >
kulki, kulki tak dużo kulek
09.11.16
Króliczek wyszedł z norki i popatrzył na drzewo, które rosło w sąsiedztwie jego poletka. – Ale lipa… – powiedział wgapiając ślepka w ostatni liść, który na jego widok spadł z gałązki. – Owszem, lipa – wymamrotał prosiaczek. – Idziesz gdzieś? – Uhm. Do Rokity. Sprawę mam – odparł. – Ubierz czapkę i szalik. – Ale jest 10 stopni… – zawył jak raniony łoś. – Nie szkodzi. Potem znów będziesz prychał i gil po pas będzie ci wisiał z noska.
***
– Rokita! Hej Rokita! – darł się, patrząc z niepokojem na domek czarownicy. – Wychyl no swą kosmate pyszczydło. Sprawę mam. Więcej >
nienormatywnie o marchewkach i orzeszkach
25.08.16
Królik jak to królik, siedział na murku i bujał skokami. Uszy mu się kołysały w rytm bujania. Siedział i tak patrzył na krzaki dzikiej róży, które o tej porze już miały czerwone owoce z nasionkami w środku. – Kiedy byłem mały – pomyślał króliczek. – Nacieraliśmy tymi pestkami samiczki – zaśmiał się cichutko na wspomnienie, a po chwili zbladł, bo przypomniał sobie jak potem samiczki nasmarowały jego – między łapkami. Swędziało go przeokropnie, zmyć tego z siebie nie mógł, a poza tym myjąc się rozprowadził te śmieszne kłująco-swędzące włoski po całym ciele… Momentalnie zrezygnował z żartu i zaczął znów majtać Więcej >
małe coś
31.07.16
Szli przez ciemny las, wracali z nad jeziorka. Promienie słońca ledwo przeciskały się przez gęstwinę. – Mamooo… Mamoo – krzyczał Jaszczurek. – Co? – To dla ciebie – powiedział, wręczając Smoczycy kawał zielska z korzonkiem. Smoczyca pacnęła królika przez grzbiet. Królikowe oczka zrobiły się szparkowate, źrenice wielkie. Mruknął. Przestał zwracać uwagi na gzy, które obsiadły mu udo. Smoczyca pacała królika po grzbiecie i tak sobie szli. – Mamo, a co Ty robisz? – Masaż – odparła spokojnie. Królik dałby się za ucho potarmosić, że właśnie przygryzała język w skupieniu nad paceniem jego grzbietu. Co prawda, nie robiła tego mocno, ale Więcej >
Łuskowo-futerkowe wakacje…
31.07.16
– Ach – westchnął króliczek. – Tu zawsze jest tak naturalnie. Wiaterek muska futerko tak inaczej. Smoczyca spojrzała na królika tak, jakby powiedział coś odkrywczego. – No nie gadaj! Przecież to naturalny las. – U nas też jest – nastroszył się królik. – Tylko, że to miejski las. Prawda jest taka, że króliczek od najmłodszych lat, a w zasadzie od urodzenia wychowywany był w miejskiej dżungli i rzadko oglądał naturalny las. Co więcej, nawet jego tatuś i mamusia żyli od urodzenia w miejskim lesie, więc króliczek nie mógł wiedzieć jak wygląda taki las lesisty. No chyba, że Smoczyca zabierała go Więcej >
szyszki, tak dużo szyszków
16.07.16
– Ja nie wiem – pomyślał głośno króliczek. – Czego, czego nie wiesz, ja ci powiem! – krzyczała sroka. Króliczek spojrzał się na nią wrogo. – No co. Jak nie wiesz, to ja ci powiem czego nie wiesz i będziesz wiedział – podskakiwała na gałęzi. Królik westchnął, zwrócił pyszczek z powrotem na grządki marchwi. – Ciiii. Słyszysz? To marchew rośnie – mruknął z wyraźnym uwielbieniem. Sroka podfrunęła bliżej. Patrzy, dziób przekręca… – A co ty się tak nadstawiasz? W cymbał chcesz? – rozochocił się króliczek. – A nie wiem… – Jak nie wiesz to ja ci powiem. Chcesz – i Więcej >
łódki nie pływają II
08.07.16
Leżał królik na parapecie, ukryty pod kocykiem w brązowo-zielone plamki. W łapkach trzymał lornetkę ozdobioną gałązkami leszczyny i mchem. – Co się tak maskujesz? – zapytała Smoczyca. – Udaję, że mnie nie ma – odpowiedział króliczek. – Ale po co? – No jak to po co? Łuskowata… – westchnął. – Królik jest bezbronną ofiarą. Wiesz… Ukrywać się muszę. Smoczyca zachichotała. – Nie śmiej się! – nastroszył futerko. – To poważna sprawa! – tupnął. Smoczyca patrzyła na swojego małego, brązowego królika… I ponownie wybuchnęła śmiechem. – Jak się złościsz jesteś taki uroczy – powiedziała między atakami śmiechu. Królik spoważniał. – „Strach, Więcej >