innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
zabawa w kotka i myszkę
Szła ciemnym korytarzem, labiryntem utkanym z wyobraźni, nieustannie nasłuchiwała i chłonęła zapachy – jakby trochę na zapas. Zatrzymała się na chwilę przy pierwszych drzwiach. Skupiła się na myśli, na pragnieniu, tak jakby chciała wypowiedzieć magiczną formułkę – zaklęcie, które zatrzyma czas.
– Czy to pachnie ładnie? – zapytała głosem lekkim jak piórko, który zagrał melodię – jej melodię.
– Tak, to pachnie bardzo miło. Lubisz ten zapach – usłyszała w odpowiedzi, męski głos przedarł się przez żywopłot tajemniczości.
Wciągnęła haust powietrza z delikatnym sykiem. Jej rozchylone usta mimowolnie zadrżały. Stała chwilę w miejscu zanim podjęła decyzję. Złapała za klamkę, szarpnęła i drzwi ustąpiły, otworzyły się z delikatnym jęknięciem starego drewna. Podłoga w labiryncie zatrzeszczała. Żywopłot zamienił się w ściany z odrapanej farby. Wiedziała, że tak wyglądają. Często tu bywała gdy grali, gdy się bawili… Szła ostrożnie, sunęła delikatnie stawiając stopy na deskach, które uginały się pod jej ciężarem.
– Czy to jest żółte? – zaśpiewała.
– Nie.
Otoczenie się zmieniło. Zrobiło się ciemniej i już nie była w stanie określić jakiego koloru są ściany, chociaż wiedziała, że na pewno nie są żółte.
Pogrążyła się w zadumie, próbowała uchwycić chociaż jedną myśl i wyciągnąć ją z gonitwy. Meta była tym, czym jest Święty Graal. Była obietnicą, spełnieniem, szczęściem. Obróciła się w lewo i zrobiła dwa kroki.
– Czy to jest niebieskie? – zapytała mniej pewnie.
– Nie.
Dotknęła dłonią przeciwległej ściany, zimne podłoże przesuwało się pod skórą, kołysało się w rytm jej kroków. Napotkała kolejne drzwi.
– To jest czarne – powiedziała pewniej.
– Tak.
Klamka była ciepła, a drzwi były otwarte, przekręciła okrągłą gałkę z lekkością. Za drzwiami migotała jarzeniówka. Ukryła oczy pod przedramieniem i ruszyła przed siebie. Światło ją rozpraszało, nie mogła się skupić na grze.
– Czy to jest fantastyczne?
– To zależy jak na to spojrzysz – odpowiedział głos. – Dla jednych może być, ale dla innych nie. To kwestia podejścia, doświadczenia…
– A czy to jest rodzime?
– Nie wiem.
– Ale wiesz, że wcale nie pomagasz?
W odpowiedzi usłyszała śmiech, który niósł się echem po krętych korytarzach.
Rozejrzała się. Kucnęła parę kroków od wejścia. Migoczące światło zalewało czarne ściany.
– Nie mówiłem, że będzie łatwo. No sięgnij po to, przecież wiem, że wiesz czym to jest. Wiem, że tego pragniesz.
Kobieta zakryła rękoma głowę.
– Nie wiem. To jest za daleko. Nie dosięgnę tego.
– Dosięgniesz.
****
Mężczyzna patrzył na kobietę, patrzył jak jej pierś falowała w rytmie przyspieszonego oddechu. Patrzył jak nerwowo oblizywała usta. Doskonale wiedział, że pragnie tego, że chce wiedzieć…
– Czy to jest powieść?
– Nie wiem. Myślę, że będzie tak jak z gatunkiem. Dla jednych będzie to powieść, a dla innych nie.
– Ale jest to książka.
– Tak.
Siedziała podekscytowana, a jej oczy się śmiały. Patrzył na nią i zrozumiał, że sam fakt gry ją ekscytował. Wsłuchiwał się w oddech i nagle zrozumiał jeszcze więcej.
– Zobaczyłem ją i pomyślałem o tobie – powiedział, uśmiechając się w jej stronę.
– To miłe, dziękuję – odpowiedziała na uśmiech.
Zamyśliła się. Zaczęła analizować wszystko to, co chciała przeczytać. Szukała w pamięci czarnej okładki, szukała w pamięci czegoś co musiało wyjść niedawno, bo przecież pachniało świeżym drukiem. Zaczęła wymieniać tytuły, a on się tylko uśmiechał i zaprzeczał.
– Myszko, nie zgadniesz, bo jeśli zgadniesz, to nie będziesz mieć niespodzianki.
– Kotku, ja wiem, ale samo zgadywanie też jest fajne.
Ten wpis został napisany przez uszata na 27.10 o 18:58, i jest w kategorii opowiadania. Podążaj za odpowiedziami do tego wpisu przez RSS 2.0. Możesz przejść do końca i napisać komentarz. Nie możesz teraz pingować. |
około 4 lata temu
Tak, samo zgadywanie razem z Tobą było fajne:)
około 4 lata temu
Dziękuję ^^
Tak naprawdę to zgadywanka ta miała faktycznie miejsce, chociaż nie wyglądała aż tak mrocznie, to samo zajście skojarzyło mi się bardzo klimatycznie. Niby się droczysz, niby prowadzisz, ale zupełnie inaczej.
około 4 lata temu
Nie wiem, czy zasugerowałam się Twoim wczesniejszym tekstem, ale na początku miałam wrażenie, że idziesz z zawiązanymi oczami:)
około 4 lata temu
Ciekawe. Niekoniecznie mroczne…
Na początku skojarzyło mi się z jednym z Twoich poprzednich tekstów, „800 kroków, 800 słów.” Zwłaszcza fragment „Szła ostrożnie, sunęła delikatnie stawiając stopy na deskach, które uginały się pod jej ciężarem.”
Niektórzy lubią zgadywać, inni wolą wiedzieć 😛