innymi słowy puść wodze swej wyobraźni
Archiwum dla Czerwiec, 2013
czarwony kapturek dla dorosłych
29.06.13
Była sobie kiedyś piękna, młoda dziewczyna, zupełnie nie wyglądająca na swoje lata, była drobna i niziutka. Jej buzia była tak słodka i radosna, że każdy, kto tylko raz na nią spojrzał, od razu musiał ją pokochać. Dziewczyna wraz ze swoimi rodzicami mieszkała niedaleko lasu.
Dziewczyna często odwiedzała babcię, mieszkała w niewielkim domku otoczonym przez zielony las. Pewnego dnia ofiarowała jej przepiękny prezent- czerwony aksamitny kapturek, który dziewczyna polubiła tak bardzo, że za nic nie chciała się z nim rozstawać i wszędzie nosiła go na swojej cudnej główce! Właśnie przez to zaczęto ją nazywać „Czerwonym Kapturkiem”.
w poszukiwaniu mleka i czekolady
29.06.13
Poniższy tekst został napisany na prośbę : )
Poczułem ciepło jej ciała, gdy usiadła na moich kolanach. Pozwoliłem sobie na to by poznać zapach jej ciała. Rozmarzyłem się… Jej skóra lekko połyskiwała w słońcu – tak to z pewnością wina jej balsamu do ciała. Złoto, miód i mleko – mieszanka słodkich zapachów uderzyła i odurzyła moje zmysły. Była tą jedyną, była tą, o której się śni. Była z tych kobiet, których się nie pieprzy, a kocha całym sercem. Była kimś w rodzaju anioła stróża. Mojego anioła stróża.
Miedziane loki połyskiwały w słońcu upięte w koku, gdzieniegdzie niepozorne kosmyki podkreślały jej mleczną barwę Więcej >
renesans: test I
27.06.13
Drogi pamiętniczku. Co prawda jesteś zwykłym zeszytem… ale jednak jesteś czymś wyjątkowym dla mnie. Czymś w czym mogę pisać. Czymś intymnym, schowanym między zeszyty z przepisami… Mój mąż tam nigdy Cię nie znajdzie.
Chociaż wspominając dzień, w którym poszłam pożyczyć szklankę cukru do Anety, zwabiona odgłosami… Kiedy później w stanie mocnej nieważkości zapragnął mnie zabrać od sąsiadki… On już wie. Wie jaka jestem – chyba wie. Może się domyśla. Ja mu niczego nie mówiłam, bo po co? Przecież to nic nie zmieni.
Mój mąż jest typem ciepłych kluch. Kurewsko romantyczny i aż do wyrzygania – waniliowy, tak Aneta określiła nas jako małżeństwo, Więcej >
zakład karny – dzień 2: próba sił – runda II
27.06.13
Musiałam długo spać. Agresja jaka pojawiła się we mnie wcześniej już uleciała. Otworzyłam oczy. Ledwo się mogłam ruszyć. Usiadłam na piętach, mając okazję rozejrzeć się po miejscu, w którym mnie zamknięto.
Naiwnie obróciłam głowę, łudząc się, że cokolwiek zobaczę. Na co ja liczyłam? Sama nie wiem. Wbiłam wzrok w miejsce, gdzie powinnam widzieć własne dłonie wsparte na posłaniu.
Agresja, agresja, agresja!
Czułam jak gniew we mnie wzbierał. Idiotyzm sytuacji, nieprawdopodobna sytuacja – totalna abstrakcja! Agresja, abstrakcja i znów agresja.
W głowie mi się aż zakręciło.
– niech stanie się jasność. – Zaszczebiotała blond cizia odziana w skórkowe kozaczki. Ten jej ćwierkający cienki głosik aż wwiercał Więcej >
renesans: początek
26.06.13
Drogi pamiętniczku. Postanowiłam powołać Cię do życia po tym, jak sprowadziłam się wraz z mężem do bloku z wielkiej płyty na jednym warszawskich osiedli. W trakcie przeprowadzki czytałam swoją pierwszą sprośną bajeczkę dla kobiet. Nie raz słyszałam jak z mieszkania pod nami wydobywają się dzikie i nieokiełznane krzyki… Pewne odgłosy przypominały mi to o czym śniłam, o czym marzyłam i o czym fantazjowałam. Nigdy natomiast nie miałam odwagi zaakceptować tego. Nigdy nie miałam odwagi zejść piętro niżej do Anety, z której mieszkania wydobywały się kuszące odgłosy innego rodzaju przyjemności. Wtedy miałam przyjemność zobaczyć swoją sąsiadkę po raz pierwszy – Aneta, Więcej >
zakład karny – dzień 1: próba sił – runda I
25.06.13
Niósł mnie jak upolowane mięso na kolacje. Szedł ciemnym korytarzem, a ja przecież panicznie boję się ciemności. Strach odebrał mi mowę. Już dawno bym się darła, gdyby nie świadomość tego, że mogłabym nie dożyć wieczora.
Skręcił w lewo. Otworzył kratę i wszedł na oddział. Otworzył kolejną kratę oraz drzwi. Za drzwiami były schody. Zszedł. Czułam wilgoć w powietrzu i smród stęchlizny. Poruszyłam się.
– Ciii. Jeszcze chwilę. Jeszcze kawałeczek i już będziesz na miejscu.
Szedł kolejnym ciemnym korytarzem, ale już w innym kierunku. Zatrzymał się nagle i wyjął z kieszeni pęk kluczy. Chwilę szukał odpowiedniego klucza z pośród wielu różnych kształtów i wielkości Więcej >
zakład karny – dzień 1: prezentacja
22.06.13
W zasadzie to już świtało, kiedy z holu przegonili nas niczym bydło na rzeź. Bieg z przeszkodami ciemnymi korytarzami, co jakiś czas słychać było świst bata i krzyk, którejś z tyłu zbyt wolno biegnącej. Ja miałam całkiem niezłą kondycję, ale starałam się trzymać w środku. Niech mniej inteligentne wpadają w pułapki. Zdążyłam tylko pomyśleć. A jedna z pierwszych kobiet wpadła w łapy obleśnego grubego klawisza. Piszcząc i miotając się została wciągnięta do ciemnej celi i po chwili zamilkła. Włosy na plecach stanęły mi dęba, gdy usłyszałam jej urwany wrzask.
Zostało nas raptem połowa. Wszystkie stanęłyśmy w ciasnym pierścieniu.
– rozbierać się! – Więcej >
zakład karny – dzień 0: transport
22.06.13
Zapakowali nas zaraz po śniadaniu. Transport do tego zakładu karnego liczył dziesięć kobiet. Połowa to recydywa, a połowa – w tym ja – pierwszy raz zostanie odseparowana od społeczeństwa.
Skute kajdankami usadzili nas w sześć w jednej suce i cztery w drugiej. Ja jechałam z trzema innymi dziewczynami. Jedna z nich jak się później okazało była już w tym zakładzie wcześniej. Siedziałam obok niej.
Ta kobieta była jakby nieobecna duchem. Wpatrywała się w firany okien suki transportowej siedząc tuż obok mnie. Szturchnęłam ją chcąc nawiązać rozmowę i czegoś się dowiedzieć o miejscu, do którego jechałam.
– ej. Głowa do góry. W sumie słyszałam, Więcej >
zakład karny – wprowadzenie
22.06.13
Nieopodal dużego miasta była niewielka miejscowość „słynąca” z zakładu karnego dla kobiet – ZK zamknięty z oddziałem półotwartym i oczywiście z oddziałem aresztu śledczego. Zsyłane były tutaj w zasadzie wszystkie skazane i te młodociane jak i te odsiadujące pierwszy raz karę. Trafiały tutaj nawet recydywistki. Więzienie miało na swoim terenie również oddział ginekologiczno-położniczy, oddział terapeutyczny dla skazanych kobiet – uzależnionych od alkoholu, oddział terapeutyczny dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo, a także mieściła się tutaj szkoła dla skazanych kobiet.
W sumie żyć nie umierać. Z tego co słyszałam nie było tak źle, ale zanim dowiedziałam się o tym, Więcej >
zostań moją su – czy to już ta prawdziwa wolność?
20.06.13
Obudził mnie silny ból podbrzusza. Otworzyłam oczy. Biało… Śnieżna biel szpitalnego sufitu, zieleń ścian.
– gdzie ja jestem? Co się stało? – W popłochu próbowałam zerwać się z łóżka, ale ból był tak silny, że z rezygnacją opadłam z powrotem na niewygodną pryczę łóżka. – Jesteś w szpitalu. Ale nie bój się, lekarze się Tobą zajmą. – co mi jest? – tego jeszcze nie wiedzą. – jak długo byłam nieprzytomna? – dobę, nieco ponad dobę. – Do oczu napłynęły mi łzy. – co się stało? – nie umiem odpowiedzieć na to pytanie Aneta.
Skrzypnęły drzwi i do sali wszedł Karol. Pobladłam. Przypomniawszy Więcej >